Targi 2013 podsumowanie
Pierwszy raz w tym roku miałem okazję odwiedzić różne imprezy targowe. Nie mówimy tu o targach olejów i targach płytek gipsowo kartonowych, tylko jedynych na jakie warto chodzić czyli targach książki. Dało mi to odrobinę nowej perspektywy na coroczne perypetie.
Wszyscy znajomi, którzy bywają na krakowskiej imprezie narzekają, że ścisk, że kolejki do kasy, że to już ostatni rok, w którym się wybierają. I ja też tak mam. Oczywiście w kolejnym roku idę znowu, znowu bawię się w saunę pod blaszanym dachem. Ale po wizycie w Katowicach nie zamieniłbym tego za nic. Już wolę to przepychanie, pot cieknący stróżką po plecach w kolejce po autograf i modlenie się o to, aby w końcu ktoś zrobił w tej hali przeciąg, niż katowicki pustawy Spodek
Jednak z drugiej strony po wizycie na targach katowickich moja nadzieja na przyszłoroczny Kraków wzrosła niepomiernie. A dlaczego? Ano dlatego, że jeśli przy tak interesującym programie jak w tym roku uda się osiągnąć w nowych halach zbliżony do Katowic poziom oddychalności w trakcie imprezy, to chyba zwariuję ze szczęścia.
W tym roku, zaobserwowałem też, że chyba poziom czytelnictwa zaczyna odrobinę iść w górę. Owszem ludzie mniej kupują, bo ceny jednak robią swoje, ale decyzja Panów/Pań znanych z telewizji, że nadeszła ich pora na napisanie książki zaczyna chyba wpływać na nasz rynek czytelniczy. W ubiegłym roku kolejek gigantów było sporo, ale w tym roku trio Jerzy Stuhr, Janusz Gajos i Robert Lewandowski wygenerowało matkę wszystkich kolejek, twór zbliżony do tych widywanych na otwarciach Media Marketów!
A na koniec jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze wygląda na to, że w nowa hala w przyszłym roku jest realna. Zdjęcia z |października znajdziecie pod TYM adresem, a wizualizacje TU. A po drugie, Kaś proszę, zrób znowu spotkanie blogerskie, dzięki za tegoroczne :)
Powiedz mi jak, i czy w ogóle, prezentowały się na targach ebooki? Czy wydawnictwa reklamują się z nimi w jakikolwiek sposób? Czy po staremu – „książka to tylko papier”!
Tak przy okazji, na tym potargowym spotkaniu rozpoznałem Cię od razu. T-shirtowo-tramwajowy marketing działa! Tylko czemu tam tak mało naszej płci było? Na zdjęciach to chłopaków na palcach jednej ręki można było policzyć :-(
Reklam ebooków jako takich nie znalazłem, są chyba traktowane nadal jak dodatek do „papieru”. Natomiast już kolejny rok, w mniejszej hali opisywanej jako Salon Nowych Mediów jest całkiem sporo wystawców elektronicznych gadżetów. Oficjalne informacje znajdziesz tu http://targi.krakow.pl/pl/strona-glowna/targi/17-targi-ksiazki-w-krakowie/salon-nowych-mediow.html . Ale w tym roku jakby mniej tego było.
A co do mężczyzn na spotkaniach krakowskich to w najlepszym przypadku jest nas trzech, niezależnie czy to spotkanie blogowe czy BiblioNETkowe.
No i miałem jeszcze zapytać, czy w tym tłoku to da się czytać? Niosłeś „Cienioryt”, nie kusiło Cię, żeby przeczytać chociaż kawałek? ;-)
No i miałem jeszcze zapytać, czy w tym tłoku to da się czytać? Niosłeś „Cienioryt”, nie kusiło Cię, żeby przeczytać chociaż kawałek? ;-)
Kusiło, ale tam naprawdę było gęsto :)
Potwierdzam, mieliśmy z mężem okazję obmacać okładkę do kindelka, ale że była to jedyna dostępna okładka i była obmacana na maksa, nie zakupiliśmy.
Potwierdzam, mieliśmy z mężem okazję obmacać okładkę do kindelka, ale że była to jedyna dostępna okładka i była obmacana na maksa, nie zakupiliśmy.
Powiedz mi jak, i czy w ogóle, prezentowały się na targach ebooki? Czy wydawnictwa reklamują się z nimi w jakikolwiek sposób? Czy po staremu – „książka to tylko papier”!
Tak przy okazji, na tym potargowym spotkaniu rozpoznałem Cię od razu. T-shirtowo-tramwajowy marketing działa! Tylko czemu tam tak mało naszej płci było? Na zdjęciach to chłopaków na palcach jednej ręki można było policzyć :-(
Faktycznie, wydawców ebooków szukałam i nie znalazłam (może byli, ale ukryci).
Żałuję, że jednak tak mało skorzystałam z tegorocznych Targów, ale autentycznie zrobiło mi się słabo w tej hali. Pod pierwszym i drugim akapitem postu podpisuję się obiema rękami, a żal, że tu nie ma przycisku „Lubię to!”.
Będzie dobrze, zdjęcia z października napawają optymizmem :)
W większości wypadków ebooki wydawane są przez te same wydawnictwa, co książki papierowe. Wydawnictw stricte ebookowych to raczej mało jest (z bardziej znanych to RW2010 z Poznania). Ale, że przy okazji oferują też self-publishing to ich oferta jest bądźmy szczerzy takiej sobie jakości. Niektóre wydawnictwa zaczynają już wydawać równolegle papier + ebook.
Tyle, że… Tu podam dwa przykłady wydawnictw ukierunkowanych na fantastykę, nasz (oisaja i mój) ulubieniec(?;-)) MAG zapowiedział, że w przyszłym roku zdigitalizuje znaczną część oferty, a Wojtek Sedeńko (SOLARIS) jak na razie mówi zdecydowane nie, bo piractwo… (naiwność? i tak go piracą)!
MAG to zdecydowanie najlepsze wydawnictwo fantastyki w Polsce, co prawda robi nieprzyjemne numery, ale na szczęście mało :)
A co do ebooków to jedyną barierą moim zdaniem pozostaje cena i dostępność czytnika. Czytałem na tablecie, jak muszę to daję radę, ale niechętnie. Na czytnik z e-inkiem i podświetleniem chwilowo mnie nie stać, ale sobie kupię.
I wtedy będę Pan Ebook ;)
Zakup czytnika się zwraca i to szybko. W odróżnieniu od „papierowego” rynku, rynek ebooków to częste promocje. Za 9,90 sztuka kupiłem przez pół roku około trzydziestu książek, w tym prawie całą serię „Uniwersum Metro 2033”, kilka książek Lema ( oczywiście mam wszystko papierowo, ale jak człowiek widzi 9,90 to cena kusi;)) „Lód” Dukaja (bez promocji to 44,90!), „Mistrza i Małgorzatę” itd. Ostatnio to polecane przez Ciebie „Morderstwo na mokradłach” Saszy Hady (bez promocji 30 zł).
Normalnie ebooki to kosztują tyle samo co papierowe, bo 23% VAT się kłania.
W BookRage cała trylogia „Opowieść Piasków” Piskorskiego , dwa pierwsze Kresy ( i jeszcze cztery inne książki) kosztowały mnie 30zł. Za darmo (legalnie) załapałem się na przykład na „Gwiezdny Pył” Gaimana, czy „Metro 2033” Gluchowskiego.
No to masz za około 40 książek zapłaciłem 330 zł. Po normalnych cenach spokojnie cztery razy tyle. To bym nie kupił, bo tyle bym nie wydał. Odliczając koszt czytnika to i tak jestem do przodu ;-)
Zakup czytnika się zwraca i to szybko. W odróżnieniu od „papierowego” rynku, rynek ebooków to częste promocje. Za 9,90 sztuka kupiłem przez pół roku około trzydziestu książek, w tym prawie całą serię „Uniwersum Metro 2033”, kilka książek Lema ( oczywiście mam wszystko papierowo, ale jak człowiek widzi 9,90 to cena kusi;)) „Lód” Dukaja (bez promocji to 44,90!), „Mistrza i Małgorzatę” itd. Ostatnio to polecane przez Ciebie „Morderstwo na mokradłach” Saszy Hady (bez promocji 30 zł).
Normalnie ebooki to kosztują tyle samo co papierowe, bo 23% VAT się kłania.
W BookRage cała trylogia „Opowieść Piasków” Piskorskiego , dwa pierwsze Kresy ( i jeszcze cztery inne książki) kosztowały mnie 30zł. Za darmo (legalnie) załapałem się na przykład na „Gwiezdny Pył” Gaimana, czy „Metro 2033” Gluchowskiego.
No to masz za około 40 książek zapłaciłem 330 zł. Po normalnych cenach spokojnie cztery razy tyle. To bym nie kupił, bo tyle bym nie wydał. Odliczając koszt czytnika to i tak jestem do przodu ;-)
Nie kuś, czytniki to samo ZŁO! ;)
Ja dziś wydałem 60 zł na e-booki :P 5 ich kupiłem :O
Minusem jest brak materialnej książki, ale dużo z nich i tak jedynie kurzy się potem na półkach – więc wolę dać dyszkę i przeczytać, niż dać cztery dyszki za tę samą lekturę + ozdobnik na półce (choć właściwie tylko niektóre spełniają tę rolę, tj. ozdobnika).
Z mega dobrego źródła wiem (od taty, który ma swój udział w tym dziele), że póki co jest realne to otwarcie Expo na wiosnę. W tym momencie opóźnienie jest około tygodnia. A to przecież nie blok mieszkalny, że trzeba wykończeniówkę zrobić tylko hala…
Też marzę o targach za rok, by wystawców mogło być więcej, ludzi może nawet też być więcej… ale i tak uwielbiam to miejsce z klimatem :)
Ale się rozmarzyłem :)
Z mega dobrego źródła wiem (od taty, który ma swój udział w tym dziele), że póki co jest realne to otwarcie Expo na wiosnę. W tym momencie opóźnienie jest około tygodnia. A to przecież nie blok mieszkalny, że trzeba wykończeniówkę zrobić tylko hala…
Też marzę o targach za rok, by wystawców mogło być więcej, ludzi może nawet też być więcej… ale i tak uwielbiam to miejsce z klimatem :)
Mam nadzieję, że będzie mi dany powrót do Krakowa na „nowe, lepsze” targi, choć i na tych bawiłam się świetnie!
Mam nadzieję, że będzie mi dany powrót do Krakowa na „nowe, lepsze” targi, choć i na tych bawiłam się świetnie!
Mam nadzieję, że będzie mi dany powrót do Krakowa na „nowe, lepsze” targi, choć i na tych bawiłam się świetnie!
Zapraszamy, miejmy nadzieję, że marzenie o mniej dusznych halach się spełnią
ooo widzę zmiany na blogu;) muszę przyznać, że podoba mi się o wiele bardziej;) co do targów to strasznie zazdroszczę wszystkim, którzy tam byli i mam nadzieję na spotkanie Was tam w przyszłym roku. Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
Cieszę się że zmiany przypadły do gustu. Może w przyszłym roku Kraków pójdzie śladami Katowic i zrobi wejściówki dla blogerów?
ooo widzę zmiany na blogu;) muszę przyznać, że podoba mi się o wiele bardziej;) co do targów to strasznie zazdroszczę wszystkim, którzy tam byli i mam nadzieję na spotkanie Was tam w przyszłym roku. Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
Cieszę się że zmiany przypadły do gustu. Może w przyszłym roku Kraków pójdzie śladami Katowic i zrobi wejściówki dla blogerów?
ooo widzę zmiany na blogu;) muszę przyznać, że podoba mi się o wiele bardziej;) co do targów to strasznie zazdroszczę wszystkim, którzy tam byli i mam nadzieję na spotkanie Was tam w przyszłym roku. Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
Niestety takie imprezy nie dla mnie. Reaguję alergicznie na tłum, wolę pójść do księgarni:) Czytnik mam zwykły, zastanawiałam się nad podświetleniem, ale w zasadzie mi nie potrzeba, Można w najgorszym razie zakupić lampkę do czytników i przypiąć. Ebooki normalnie nie są tańsze niż papierowe, ale jest pełno promocji.
Tam było naprawdę gęsto, więc decyzja ze wszech miar słuszna.
Z jednej strony zazdroszczę tych targów, z drugiej pewnie nie wyrobiłabym w tym tłumie i tłoku. Co do czytnika, właśnie sobie kupiłam taki z podświetleniem – i się zakochałam. Czytam przez to chyba więcej, bo jest bardziej poręczny niż książka i do tego mogę wieczorem lub w nocy bez włączania światła poczytać, nie budząc tym samym rodzinki. ;) Chociaż fakt, że ceny ebooków są bardzo zbliżone do papierowych wersji, to mam nadzieję, że polowanie na okazje będzie owocne. :)
Boję się trochę tej inwestycji w czytnik, galeria ebooków źle wygląda na półce ;)
haha, to fakt! :) Chociaż jest to jakieś rozwiązanie kiedy zaczyna brakować miejsca w mieszkaniu na nowe półki. Normalnie trzeba wybudować dom z biblioteką z prawdziwego zdarzenia. ;)
Z jednej strony zazdroszczę tych targów, z drugiej pewnie nie wyrobiłabym w tym tłumie i tłoku. Co do czytnika, właśnie sobie kupiłam taki z podświetleniem – i się zakochałam. Czytam przez to chyba więcej, bo jest bardziej poręczny niż książka i do tego mogę wieczorem lub w nocy bez włączania światła poczytać, nie budząc tym samym rodzinki. ;) Chociaż fakt, że ceny ebooków są bardzo zbliżone do papierowych wersji, to mam nadzieję, że polowanie na okazje będzie owocne. :)
Boję się trochę tej inwestycji w czytnik, galeria ebooków źle wygląda na półce ;)
haha, to fakt! :) Chociaż jest to jakieś rozwiązanie kiedy zaczyna brakować miejsca w mieszkaniu na nowe półki. Normalnie trzeba wybudować dom z biblioteką z prawdziwego zdarzenia. ;)
Fakt, krakowskie targi w porównaniu do katowickich to niebo a ziemia… Pozostaje więc pytanie, po co mnożyć takie imprezy? W tym roku w Krakowie mnie nie było i bardzo żałuję! Zatem dziękuję za relację zdjęciową :).
A, fajny ten nowy wygląd bloga :).
Myślisz, że dobrze byłoby ustanowić jedną taką imprezę tylko, np w Wawie (bo pi razy oko centralnie), raz do roku i szlaban na resztę?
Mnożyć, nie każdy da radę wybrać się do odległego miasta, spore znaczenie ma poza organizacją także termin.
Fakt, krakowskie targi w porównaniu do katowickich to niebo a ziemia… Pozostaje więc pytanie, po co mnożyć takie imprezy? W tym roku w Krakowie mnie nie było i bardzo żałuję! Zatem dziękuję za relację zdjęciową :).
A, fajny ten nowy wygląd bloga :).
Myślisz, że dobrze byłoby ustanowić jedną taką imprezę tylko, np w Wawie (bo pi razy oko centralnie), raz do roku i szlaban na resztę?
Mnożyć, nie każdy da radę wybrać się do odległego miasta, spore znaczenie ma poza organizacją także termin.