Różne 

Ból dupy

tramwaj_kasia

Mam ból dupy, taki najnormalniejszy, blogowy, w niektórych szczególnych przypadkach zwany w zamierzchłej przeszłości zazdrością. Zanim przez niego dorobię się jesiennej depresji, hemoroidów i szczękościsku pozwolę sobie o nim napisać. Nie nie kokietuje, nie bawię się w nędzną próbę naciągnięcia kogoś na leczenie mojego bólu i nie roszczę sobie pretensji do niczego.

  • Mam ból dupy, że jestem cholernie leniwym człowiekiem, mam takie przeświadczenie (może błędne), że gdyby było inaczej, to pisałbym lepiej.
  • Mam ból dupy, jak czytam teksty Secrusa. Nie wiem jak on daje radę pisać coś takiego, ja po 2000 znaków zapominam o co mi chodziło na początku.
  • Mam ból dupy, jak widzę gifty, które dostaje Zombie Samurai, zdaję sobie że nie ma najmniejszych szans żebym i ja kiedykolwiek dostał coś takiego.
  • Mam ból dupy przy sporej części tekstów Viv, regularnie zaskakuje mnie celnością podsumowań, takim uchwyceniem sedna przy niektórych tytułach.
  • Mam ból dupy kiedy ktoś dostaje komiksy i się tym chwali. Ich ceny nie pozwalają żebym kupował ich tyle ile bym chciał.
  • Mam ból dupy za każdym razem jak rozmawiam z Zacofanym w lekturze, strasznie mi wtedy brakuje poczucia, że mam choć trochę wiedzy klasycznej.
  • Mam ból dupy, bo Aga widziała Cirque du Soleil, a ja nie.
  • Mam ból dupy jak czytam Andrzeja K. „Kruk” Appelta, że moja znajomość fantastyki jest zbyt powierzchowna.
  • Mam ból dupy, że nigdy nie nabiorę aż takiego dystansu do moich dzieci jak Dorota i Królowa Matka
  • Mam ból dupy, że moja biblioteka nie będzie nigdy tak imponująca jak ta Kasi Sawickiej
  • Mam ból dupy, jak widzę jak pięknie piórem i o piórach pisze Agnes

[Suplement]

Tekst powstawał już dłuższą chwilę, ale w tym tygodniu wydarzyło się co nieco i dołożyłem jeszcze kilka zdań. Bardzo się cieszę, że tekst o blogerach książkowych pojawił się w Wyborczej, całkowicie się zgadzam z głosami, że jest miejscami nieścisły i zupełnie powierzchownie traktuje temat. Ale ośmielam się zauważyć, że od momentu kiedy bawię się w blogowanie, czyli będzie ponad 3 lata jest to chyba pierwszy tekst w dużym, opiniotwórczym dzienniku na nasz temat. Przypominam także, że bardzo często sami w swoim blogerskim środowisku różnimy się znacznie w poglądach i wylewanie jadu wydaje mi się jednak nie na miejscu. Niezadowolenie owszem, ale może jednak nie przesadzajmy.

No chyba, że bez tego jadu rozsadzi niektórych ból dupy :/

Zdjęcie tramwaju użyczyła Kasia którą można znaleźć TU

Powiązane posty

91 Thoughts to “Ból dupy”

  1. O! Takich bólów dupy to ja mam bardzo wiele, ale staram się je zaakceptować i żyć spokojnie dalej.

    1. Janek

      Ale ja je akceptuję, godzę się z nimi i żyję dalej, ale nie chcę, żeby mnie rozsadziły :)

  2. Janku, czy mam przestać z Tobą rozmawiać, żeby choć częściowo ulżyć Ci w cierpieniach? :D

    1. Janek

      Nie, jakoś sobie radzę :)

      1. zacofany.w.lekturze

        No to mi ulżyło :)

  3. Jejku, tyle bólu w jednym wpisie, to aż boli! Janku, ja Ci dam namiary na tego stolarza! :D :d

    1. Janek

      To też problem miejsca i lenistwa, ale poproszę na wszelki wypadek :)

  4. :P Im jesteście bardziej sławni tym bardziej Wam wszystko nie pasuje. Ja tam byłam z Was bardzo dumna, że byliście w gazecie. Byłam dumna, że Was zauważono. Jak czytałam te głosy niezadowolenia (plus tych osób, które zostały przez Was zaplusowane – najbardziej narzekająca była osoba, która mówi o sobie w trzeciej osobie), to śmiać mi się chciało. No ale cóż, sława zawsze przygniata :D

    1. Hmmm… Wydaje mi, że ze wszystkich opublikowanych tekstów to ja najbardziej narzekałam, a i reszta całkiem się zgadza. Pozwolę sobie zabrać głos, nawet jeśli nie o mnie chodzi.
      Droga Laro, jeśli kiedyś będzie Ci się chciało śmiać z czegoś co napiszę to mam do Ciebie prośbę. Miej na tyle taktu by pisać to do mnie, a nie do innych blogerów. Radzę sobie z dyskusjami, w których konstruktywnie można się poprzerzucać argumentami, ale z narzekaniem „za plecami” idzie mi gorzej.

      1. Pisałam ogólnie. Tramwaj pisał o bólu dupy, to i się wypowiedziałam o moim bólu dupy. Nie jestem droga, jestem tania jak barszcz. Nie wiem co to takt, ze wsi jestem i nie wiem czym Cię uraziłam… tak głupia jestem na dodatek. Nie wiem czy jesteś jedną z osób narzekających. Fejs nie powiadamia mnie o wszystkim i po kolejnej partii narzekań, przestałam czytać. Na początku była radość, śmiech i ogólnie było sympatycznie, później zrobiło się dziwnie, bo czerwień była bledsza niż powinna, herbata chyba zbyt zimna, a kawa zbyt mleczna.. Nie wypowiadałam się osobiście, bo nie znam tych osób i nie wiem czy te osoby życzyłyby sobie, aby zupełnie obca im osoba, bazgroliła po ich prywatnych kontach. Poza tym, skoro narzekają, to niech narzekają. Ludzie lubią narzekać, nawet ja teraz narzekam. Dziwi mnie tylko dlaczego z pozytywnej rzeczy trzeba wyciągać jakieś negatywy. Tak, to dalej mój ból dupy. Poza tym nie chciałam dyskutować… chciałam tylko napisać o swoim bólu dupy :( Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.

      2. I faktycznie piszesz w trzeciej osobie (weszłam na Twojego bloga), ale to nie byłaś Ty… okazuje się, że jest was więcej :D

        1. Okey, tania Laro, jak wolisz – sama znasz swoją wartość najlepiej i nie będę się o to spierać. Urazić, też mnie nie uraziłaś, więc przepraszać nie musisz. Chyba domyślam się jednak, o kim pisałaś, więc może napisałaś jej o tym wprost, a może nie – to już nie moja sprawa. Mogę pisać tylko za siebie, więc to zrobię. Nie widzę w artykule Wyborczej pozytywnej rzeczy, a jedynie negatywną, dlatego te negatywy wyciągnęłam. Niemniej każdy ma prawo do własnej opinii.

          1. Klasa podobno przychodzi z wiekiem…
            Napisałam dość długi komentarz, ale stwierdziłam, że nie chce mi się z Tobą dyskutować. Zwłaszcza, że nie mam zamiaru wdawać się w jakąś dziwną polemikę na blogu osoby, której kompletnie to niedoyczy.

      3. Janek

        @Gosiarella
        Gośka mieliśmy okazję spotkać się parę razy i przyznam szczerze, że twoja reakcja na Wyborczą najmocniej mnie zaskoczyła. Nie komentowałem twojej notki, bo nie chciałam się „wozić” na zdjęciu głowy, ale wydaje mi się, że reakcja anek7 w komentarzu poniżej czy AnnRK na jej blogu jest dużo bardziej na miejscu, ale przecież każdy ma prawo do swojego zdania. Moje jest dużo bardziej pozytywne, w tekście są nieścisłości czy niedomówienia, jednak zrobił on według mnie zdecydowanie więcej dobrego niż złego. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie mimo nieobecności w tekście są wzrosty słupków na poziomie 20%, więc chyba dotarliśmy do świadomości większej liczby potencjalnych odbiorców.
        A skoro twoje niezadowolenie jest tak duże, to może warto napisać własną wersję i przekonać Agorę, Rzepę, albo Gazetę Prawną (ma dział kultura) do publikacji?
        P.S.
        Lara na pewno nie pisała o tobie, jest na to zbyt bezpośrednia, żeby obgadać kogoś za plecami ;)

        1. Janku, z szacunku i sympatii dla Ciebie, myślę, że nie powinniśmy dyskutować na ten temat. Każde z nas ma swoje zdanie i wiarę, że jego opinia jest bardziej na miejscu. Nie jestem blogerem typowo książkowym, więc u mnie google pod tym względem raczej nie zadziała. Ponad to wolę by media przedstawiały mnie w pozytywnym świetle, a jeśli już w negatywnym to niech to robią rzetelnie i podają prawdziwe informacje.
          Nie mam aspiracji by publikować swoje teksty w tradycyjnych mediach, więc dlaczego miałabym to robić? Co miałam do napisania to napisałam na blogu, a Agorze, Rzeczpospolitej, czy innej gazecie niech piszą opłacani przez nich dziennikarze.
          Ps. Jak widać po jej komentarzu, osoba zainteresowana najwidoczniej się nie dowiedziała ;)

          1. Janek

            No ale skoro Cię to zabolało, to pomyślałem, że jeśli media tradycyjne Cię ubodły, to może warto tam odpowiedzieć, stąd pomysł.
            Każde z nas ma swoje zdanie i nie sądzę, żeby któreś z nas dało się przekonać do racji tego drugiego, ale z moje punktu widzenia istotne jest to, że media tradycyjne nas zauważyły. A to, że utrwalają stereotypy to nic nowego, w końcu sami też nie jesteśmy często bez winy. Bo choć z jednym to mi chyba przyznasz rację, że sama znasz kilkanaście blogereczek piszących recki miodzio pod dyktando wydawnictw. :/

            1. Oczywiście, że tak. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaniży poziom, ale jak to pięknie napisała blogerka z nocnych szeptów: „Gdyby słabsze blogi nie istniały, to prawie każdy „profesjonalny blogger” nie istniałby również.” ;) Naprawdę bardzo mi się to zdanie spodobało.
              Wiesz może to przez moją profesorkę na studiach tak mam, bo przez 3 lata wbijała mi do głowy, że lata ’50 minęły i liczy się to jak mówią, a nie „że mówią”. Mam nadzieję, że kolejne artykuły będą pokazywać blogerów takimi, jakimi są naprawdę (albo jak sam zauważyłeś – większość z nich jest), czyli wspaniałymi ludźmi odwalającymi kawał dobrej roboty i aktywnie promującymi czytelnictwo ;)

              1. Janek

                Cudowna puenta, zakończmy na tym :)

    2. Janek

      @Lara
      W gazecie to była tylko moja głowa, ale dzięki piękne :)

  5. dobrze, że chociaż umiesz się do bólu dupy przyznać ;)

    ps
    tęsknię za tym tramwajem ze zdjęcia i chciałabym, żeby już wrócił.

    1. Janek

      Obiecuję, że jutro w warto zajrzeć będzie :)

  6. Cholerka, jaką maść by Ci kupić na urodziny albo co… ;)

    1. Janek

      Będą dopiero w maju, ale uzbieram na komiks, to przynajmniej jedno przejdzie :)

  7. Zacznijmy od tego, że ja lubię jak piszesz, więc o lenistwo (już nie mówiąc o innych sprawach) bym Cię nie posądzała. Choć bardzo rzadko komentuję, więc może tego nie widać:) Dzisiaj powiem tylko tyle, że poziom merytoryczny tego artykułu był moim zdaniem słaby i jeśli mają robić blogerom książkowym/kulturalnym taką reklamę to lepiej niech nie robią jej w ogóle, bo w tym przypadku nie wydaje mi się, by powiedzenie 'nieważne co mówią, ważne by mówili’ miało zastosowanie:)

    1. Janek

      Magda to tak jak napisałem Gosiarelli, może warto spróbować skontaktować się z konkurencją i wywołać polemikę?

      1. Szanuję Cię za własną opinię, więc proszę Cię o uszanowanie mojego zdania. Natomiast jak rozumiem konkurencją nazywasz GW, ale moim zdaniem to nie jest konkurencja dla blogerów, bo gazety i blogerzy piszą i działają na zupełnie różnych zasadach. Nie jestem dziennikarzem, nie moim zadaniem jest pisanie artykułów do gazet. Nigdy nie było to moją ambicją i raczej nie będzie. Ja jedynie proszę by teksty dziennikarskie były merytoryczne, bo to jest najważniejsze zadanie prasy.

        1. Janek

          Magda niefortunnie się wyraziłem, chodziło mi o konkrecję Gazety Wyborczej :) Co do tego, że media tradycyjne i my działamy w innych obszarach, to oczywiście prawda.

          Wracając do naszych opinii. Oczywiście zarówno twoją opinię jak i Gosiarelli szanuję, nie rozumiem, ale szanuję. Pozwolę sobie jednak zwrócić Twoją uwagę na jeden fakt. Może tekst utrwala stereotypy i miejscami ( tylko miejscami) jest nieprecyzyjny to jednak sami blogerzy książkowi swój udział w takim wizerunku mają.

          Znamy oboje kilka blogereczek piszących teksty pod dyktando wydawnictw, które założyły blogi wyłącznie w celu wyciągnięcia książek.

          1. Nie przeczę, że są blogerzy i są blogerzy, doskonale o tym wiem. Tak jest w każdym obszarze blogosfery, nie tylko w tej książkowej, więc nie będę się kłócić o wizerunek blogera, jednak takie wypowiedzi jak Pani Kado czy Pana Zwierzchowskiego uważam po prostu za śmieszne. Natomiast co do tej nieprecyzyjności miejscami, to wybacz, ale ten tekst jest nieprecyzyjny w 90%. Autorka tekstu wielu rzeczy po prostu nie sprawdziła, wzięła rozmowę z wydawcami sprzed roku, dorzuciła kilka haseł typu Zwierz i ŚBK i napisała artykuł. Te kilka wypowiedzi jak np. Kasi Hordyniec (które zresztą bardzo mi się podobały) to jedyne pozytywne rodzynki. To tyle w tym temacie:)

            1. Janek

              I nie zapominajmy, do zobaczenia po targach, swoją drogą zadziwiające są te teksty ludzi marudzących czemu tak wcześnie spotkanie. Nawet proste wyjaśnienie przyczyny do nich nie przymawia :/

              1. Rok temu też narzekali, a przyszły tłumy. Mam nadzieję, że spodoba wam się knajpa, którą Kasia zarezerwowała, bo to był mój pomysł. Smakołyki niestety były zajęte. W najbliższych dniach Kasia napisze posta i podrzuci link do rozprzestrzeniania.

  8. Spadłem z krzesła, takie jechane przy biurku wysunęło się spode mnie i kotki na dokładkę… Dzięki :-))))

    BTW Ból wielu części ciała to będziesz jak połowa blogosfery książkowej napadnie na Ciebie za wymienienie mojej skromnej osoby :-(
    Coś tam czytałem, coś wiem, ale czytam fantastykę tak długo, że aż nie pamiętam od kiedy i tyle. Ale, żeby zaraz znawca? ;-)
    No w nowościach to jestem raczej – przepraszam Piotrze, się nie podpinam ;-) – zacofany, no to nadrabiam czytając Twoje posty :-D

    No i wiadomo, tym wymienionym przez Ciebie (i kilku innym) też zazdroszczę, ot tak po ludzku, broń Odynie z nutką złośliwości :-)
    A Agnes to bym kilka atramentów podebrał, piór w zasadzie też ;-)

    1. Nie oddam, własną piersią zasłonię!!!

      A tak btw – Janku, Andrzeju, jak się wybieracie na TK w Krakowie (Janek wiem, że tak), to będą fajne stoiska z art. papierniczymi, będzie Leuchtturm, będzie Moleskine, będą atramenty Caran d’Ache, teNeues, pióra Lamy. Już sobie zaznaczyłam, żeby odwiedzić.

      1. No właśnie plany mi się zawaliły, miałem być, a nie będę… Niestety czeka mnie wizyta w mniej miłym miejscu :-(
        Zazdroszczę Wam :-D

    2. Janek

      Ja kocham czytać jak Agnes pisze o piórach, a jak mi przysłała komiks napisała tak przepięknie informację, że zdębiałem.
      A ty nie marudź, kto jak kto, ale to ty wywołałeś sporo rosyjskich pisarzy do tablicy :)

  9. Na szczęście nie jestem przyczyną żadnego z Twoich bólów ;)

    Masz rację co do tego artykułu i odzewu na niego – tak sobie czytam to co piszą na jego temat nasze koleżanki blogerki (bo u kolegów blogerów nic nie zauważyłam) i momentami mam ból tam gdzie i Ty. Nie będę popełniać artykułu, bo szkoda mi czasu, ale trochę więcej dystansu w urażonej blogerskiej godności by się przydało…

    1. Wiesz, reakcje trzeba rozdzielić. Te z zazdrości „a bo mnie tam nie było”, od merytorycznych. Mój zarzut jest jeden – niestety ten artykuł powielił zupełnie niepotrzebnie pewne stereotypy. Szczególnie te o styku wydawca-bloger. To jest margines, ale ludzie z zewnątrz, a sprawdziłem na kilku osobach, zwracają na takie kwiatki uwagę. No przy propagowaniu blogów książkowych to może raczej unikajmy takich skojarzeń. Myślę, że to wynika jednak z tego na co Janek zwrócił uwagę – artykuł był pisany ad hoc.
      Poza tym to sam fakt opublikowania tego tekstu to krok w dobrą stronę :-)

      1. Janek

        To jest tak, że im dłużej się zastanawiam, to momentami zaczynam się bać, że problemem jest głównie to, że jest tam co nieco prawdy.
        Nie czarujmy się sporo blogasków o niczym, które powstały by doić wydawców jest jednak całkiem sporo. :/

        1. Oj to, to :)
          A ja mam jeszcze jedną obserwację – nie masz czasem wrażenia, że opinie na temat tego artykułu są różne ze względu na wiek opiniującego?

      2. Co do powielania stereotypów się zgadzam, Niestety w moim odczuciu media niemal w każdym temacie idą w stereotyp – to chyba wina tych wszystkich PR-owców czy innych marketingowców (czy jak się tam oni nazywają) co to wiedzą co czytelnik, słuchacz czy widz chce dostać… A jako, że jesteśmy ponoć jako nacja kłótliwi i zawistni to funduje GW blogerskiemu środowisku taki „kij w mrowisko”… I po raz kolejny blogerzy robią gazecie darmową reklamę drąc szaty nad tekstem, który w innych warunkach zostałby zapomniany jeszcze tego samego dnia w którym się ukazał.

        A przy okazji czy tylko ja dostrzegam jakieś rozdwojenie jaźni u niektórych oburzonych tym tekstem – z jednej strony deklaracje o fascynacji literaturą, chęci podzielenia się ze światem swoimi czytelniczymi emocjami, pisaniu o książkach nie dla materialnej korzyści lecz ku wiecznej chwale, a z drugiej strony wrzask, że wydawnictwa robią z blogerów „dojne krowy”, które za darmo mają tyrać przy promocji książek w internecie.

        Ja jestem ze wsi, więc może i naiwniara ze mnie, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy żądać wynagrodzenia za coś co podobno robię hobbystycznie. Da wydawnictwo czy księgarnia jakąś fajną książkę do recenzji – będzie mi miło, bo jakby nie patrzył książki nie są tanie, więc jeśli nie muszę wydać tych 30-40 PLN to dla mnie jest to czysty zysk. Nie da? No to trudno pożyczę od kogoś, poczekam aż będzie w bibliotece, ewentualnie sobie kupię, pozbawiając tym samym tygodniowej racji chleba moją trzyosobową rodzinę ;)

        Przecież nie ma przymusu brać książek od wydawnictw. Tak się składa, że bloga założyłam w tym samym czasie co ZwL, Janek tylko kilka miesięcy później i jakoś mi się tak zdaje, że przez ładnych kilka miesięcy nikt z nas (wiem, że podpinam się pod celebrytów, chociaż nikt ze mną wywiadu nie przeprowadził ani żadnej części mojego ciała na focie nie uwiecznił) nie współpracował z wydawcami. I żyliśmy, blogi prowadziliśmy i mieliśmy z tego fajną zabawę. I wydaje mi się, że dalej ją mamy – a w każdym razie ja mam :)

        1. No i żeby Ci coś mądrego odpowiedzieć to popatrzyłem sobie na teksty związane jakoś z tym nieszczęsnym artykułem. Nie ukrywam – to był błąd. Tak masz rację i co gorsza okazało się, że ja też mam rację. Rozdwojenie jaźni? Gorzej. Ten artykuł obudził demony… znaczy rozum poszedł spać, czy jak? Oczywiście wynika to z niezbyt merytorycznego podejścia autorki tekstu. Chciała pewnie dobrze, a wyszło jak zawsze. Niestety w tych kilku dyskusjach, które dosyć przypadkowo dobrałem, jak bumerang wracał temat książek od wydawców, niby przypadkowo, ale jednak. To jest coś nie tak. Przepraszam, ale ja wysiadam… No nie, bo piszę ewidentnie dla przyjemności i potrafię rozpoznać ludzi, którzy robią to samo.
          No ale jak powiedziałaś, napisać, że są ludzie, którzy mają przyjemność z czytania i jeszcze czasami lubią coś skrobnąć o przeczytanej książce to takie banalne… ma się lać „krew” i się polała niestety.

          Miło przeczytać, że masz cały czas frajdę z pisania :-) Myślę, że Janek nie poszedł „w celebryty” ;-) i też ma (Janek to taki żart, jakby co), a jak mu się nudzi to walnie posta na jakiś kontrowersyjny temat i jest (prawie) wesoło :-)

          1. Znamy się z Jankiem w realu, więc mam podstawy sądzić, że „celebryta” przyjmie jako żart :)

            Artykuł jak artykuł – ograniczony miejscem, a jeszcze focię Ojsaja trzeba było wstawić, więc siłą rzeczy mocno powierzchowny. Tak myślę, że nawet dzieło gabarytów „Wojny i pokoju” nie wyczerpałoby tematu blogosfery książkowej.
            Owszem zgadzam się z zarzutami dotyczącymi pewnej, hmm… niedbałości autorki (wpisy o Zwierzu Popkulturalnym czy Śląskich Blogerach), bo wystarczyło kilka minut żeby sobie pewne rzeczy posprawdzać. Reszta… cóż, może niech pozostanie milczeniem.

            1. zacofany.w.lekturze

              Anek7: jestem dziś w samobójczym nastroju, więc wyznam prawdę – ja tam założyłem bloga wyłącznie w nadziei na to, że mnie wydawcy zasypią książkami. Czysty materializm, a nie tam pasja :P

              1. Janek

                @zacofany
                Ha! W końcu się wydało, wiedziałem! :D

              2. Moja naiwność po raz kolejny dostała tęgiego kopa… Jak z tym żyć? No jak???
                Teraz to mi już tylko wiara w św. Mikołaja pozostała ;)

              3. Po co Ci wydawcy? Klasyki to na Wolnych Lekturach jest już coraz więcej. ;-)
                To straszne, w ogóle nie powinienem się przyznawać, ale na czytniku czeka prawie dwieście pozycji. Jakby mnie ktoś kopnął w to co Janka boli to może bym ruszył z czytaniem. Na pierwszy rzut „Biblioteka pisarzy żydowskich” (tu już początki czytania były) i „niebezpieczne związki” (ze względu na tłumaczenie Boya).

            2. Janek

              @Anek, @Andrzej
              Jestę celebrytę! Codziennie można znaleźć mnie w Onecie! :) (Co prawda tylko w tym samym budynku co oni, ale czy nie celebrycko to brzmi?)
              A co do przyjemności, to etap przesadnej współpracy i zbytniego interesowania się słupkami na szczęście już za mną, to potrafi odebrać całą frajdę z czytania.

              1. Wybaczcie OT, ale czy w tym Waszym budynku to poza celebrytami i ubergeekami to ktoś normalny też pracuje?
                Dobrze, że sobie słupki odpuściłeś wreszcie zacząłeś normalnie pisać – jest co komentować :-P

  10. Joly_fh

    Myślałam i myślałam co by tu napisać w komentarzu (o ile w ogóle) i w końcu pomyślałam sobie, ze każdy ma prawo do swojego towarzystwa wzajemnej Adoracji ;)

    1. Janek

      Jeśli wolisz, to mogę napisać specjalnie wersję o zazdroszczeniu i bez linków, może wtedy uznasz, że to po prostu normalna potrzeba spuszczenia co nieco frustracji :)

  11. A pogoda taka ładna. Na rower by. I ból dupy też będzie :)

    1. Janek

      Miło by było się wybrać, ale nie wiem czy się uda. Możliwe, że będę robił za pielęgniarkę bo młodzież i żona podziębieni:/

    2. Ja tam idę pobiegać. Pomaga na ból dupy :D

      1. Janek

        Może wezmę kijki i polezę gdzieś jak przestanie padać? :)

  12. Ale była! Mogli dać inną głowę, mogli nawet wstawić tam fotoszopem czyjąś facjatę! Baa, mogli nawet Cię nie dodawać! Ale dali, czy zasłużyłeś! Najzwyczajniej w świecie zazdrościsz mi, że znam niektórych sławnych z tego artykułu, zazdrościsz mi, że znam Ciebie! To powinien być Twój kolejny ból dupy. Zazdrościsz mi, ze Was znam.

    1. Janek

      Lara zazdroszczę Ci zdecydowanie !
      Masz całkowitą rację :)

    2. Jesteś Wielka!
      OK zazdrościmy sobie, że ich znamy! Popieram :-D

  13. A ja się cieszę, że byliście w gazecie, bo to pierwszy artykuł dla mas który o blogerach książkowych pisze. I gratuluję szczerze :) A jakieś tam niedociągnięcia mogły się pojawić, bo to przecieranie szlaków ;) Tak trzymać.

    1. Janek

      Przyjmijmy, że to pierwsze koty za płoty i dalej już będzie tylko lepiej :)
      Za rok Książki mojej siostry najbardziej opiniotwórczym blogiem w tym kraju !

    2. Podpisuję się obydwoma rękami! :) Nie mówię, że ważne by pisali, nawet źle, ale ja – było nie było też bloger – jakoś nie czuje oburzenia. Dzisiejsze doniesienia medialne trzeba odbierać z dystansem, trzeba go mieć również do siebie. Są rzetelni blogerzy, ale mam wrażenie, że większa część tylko szkodzi wizerunkowi tej grupy, choćby swoją roszczeniową postawą. Wszystko się należy, najlepiej żeby jeszcze płacili za recenzje – przepraszam, ale czy ktoś kogoś do pisania zmusza? Po 1: często to blogerzy zgłaszają się po książki, więc nie powinni czuć się do niczego zmuszeni, w sytuacji odwrotnej mają prawo nie zaakceptować warunków, po 2: zawsze myślałam – zresztą na podstawie deklaracji w notkach o autorach bloga – że czytanie i pisanie to przyjemność. Czy aby na pewno?
      Ten ból dupy to chyba jakaś choroba zakaźna ;) Ja go dostałam na widok tej fali oburzenia. Poza tym mam jakiś kryzys wieku średniego (4,5 roku pisania, więc czuję się usprawiedliwiona ).
      Dziękuję za uwagę.
      PS. Nieważna ilość znaków, ale to co ma się do powiedzenia oraz to, że jest się niepowtarzalnym i rozpoznawalnym. Rób swoje i niech Cię dupa o nic nie boli ;)

      1. Janek

        Dziękuję bardzo że zajrzałaś i napisałaś, świetny komentarz.

  14. Uszy do góry! Masz zbyt dużo w sobie dobrej energii, żebyś dał się pokonać takiemu bólowi. Jeszcze będzie cyrk i komiksy będą. Kasia da Ci namiary na stolarza, a ludzie czytać tekstów powyżej 2 tys. znaków i tak nie chcą. Tak więc ten tego no… ;)

    1. Janek

      Twoje czytają bo są ciekawe :)
      A z tą pozytywną energią to mnie zaskakujesz, nigdy się tak nie postrzegałem, dzięki :)

      1. Dostrzegam minus braku przycisku „lubię to” (czy to już uzależnienie?).
        A więc: lubię to! ;)

    2. Janku, ratuj! Moje teksty robią się coraz dłuższe, a jak trafnie napisała AnnRK, taka długość jest niestrawna dla współczesnego człowieka. Zamienisz się? :)

      1. Janek

        Długie teksty to coraz większa rzadkość, będę kibicował, żeby czytało te Twoje jak najwięcej ludzi :)

  15. Myślisz, że dopiero za rok? To nie będziemy jeszcze w nowe kiecki i szpilki inwestować :p

    1. Grendello, ja tutaj, Janek wybaczy. Bloga masz na zaproszenie, czy masz inwentaryzację czy czasowo zamknięte, czy jak?

      1. Janek

        Agnes chyba dziewczyny migrują na nowego bloxa i jeszcze nie skończyły tego procesu.

        1. Czasowo zamknięte ;) walczymy z magią html-ów i takich tam :)

  16. Z przykrością muszę stwierdzić, że jestem chyba okrutnym człowiekiem, bo czytając to śmiałem się jak nigdy :D Każdy ma ból dupy, jedni częściej inni rzadziej, a niektórzy zawsze :D Jak dla mnie – wystarczy się mocno zdystansować do samego siebie i jak najmniej myśleć będąc w samotności, jak najmniej! A jak już się coś zrobi, to się nie zastanawiać po co się to zrobiło.. :D Pomaga, naprawdę. Pozdrawiam serrdecznie!

    1. Janek

      Cieszę się, że rozbawiłem :)
      Dystans oczywiście pomaga, bez niego nie byłoby tego tekstu :)

  17. Te, nie nadążam, źle mi wstawia komentarze. Najpierw miałam różne zdjęcia, pomimo jednego konta, potem nie mogłam nic dodawać, a teraz to już nawet nad tym nie panuje. Panie, Twój blog też ma jakiś ból dupy :)

    1. Janek

      Laro chyba staniesz się pierwszym precedensem w historii bloga! Sprawdzę jak to zrobić i będziesz miała specjalne konto :)

  18. Viv

    Zawsze miałam nadzieję, że kiedyś zostanę czyjąś muzą, inspiracją, ewentualnie femme fatale… a tu się okazuje, że jestem powodem bólu dupy ;) Mimo, że nie jest fajnie, jak woli tylna część, to i tak mi się miło zrobiło, zwłaszcza, że ja często też mam ból dupy: bo Padma z Miasta Książek pisze takie piękne, zwarte, ciekawe teksty, bo na Tramwaju posty się pojawiają codziennie, a u mnie od Sasa do lasa, bo ludzie takie fajne książki nieraz dostają. Ale potem masuję tyłeczek, rozsiadam się i robię to co najlepiej umiem i co lubię. I tego Tobie i wszystkim życzę. :)

    1. Specjalne konto dla specjalnej troski :) Teraz to jestem z siebie dumna.

      PS
      Wstawiam komentarz pod Twoją Janku wypowiedzią (pode mną jest Viv), nie gwarantuje gdzie wyląduje :)

    2. Janek

      Viv jeśli wolisz, możemy się umówić, że Ci zazdroszczę :)

    3. Viv, z tym masowaniem to świetny pomysł!
      PS. Jak mnie boli to robię sobie przerwę, idę w teren zaopatrzona w kalosze, lornetkę i aparat, a gdy wracam z bólem, tym razem jakże przyjemnym (jak ja uwielbiam zakwasy!), zdystansowana, pełna energii, to robię swoje, co nie zawsze oznacza szybki powrót do pisania. Czasem przerwa jest potrzebna, podobnie jak w związku :)

  19. Wracam do domu, odpalam kompa, patrze na statystyki, a tu sporo wejść z takiego dziwnego tytułu od ciebie… nie powiem, nieco się zadziwiłam :).

    Janku drogi (że się spoufalę), nie miej bólu niczego, a już zwlaszcza z powodu tego dystansu do dzieci. Ostatnio powaznie zaczynam podejrzewać, że to nie dystans, tylko ja jestem po prostu patologicznie oziębla, a ci inni rodzice są normalni, przeciez nie będziesz mi zazdrościł patologicznej oziębłości :D!

    Odwzajemnię się wyznaniem, że ja ci też zazdroszczę – ze będziesz na targach Książki, ze się spotkasz z Martą Kisiel, i że się do niej odezwałeś swego czasu, bo ja bym sie nie odezwała :D. Wiem, bo się na spotkaniu w Agorze nie odezwalam prawie do nikogo, i jestem na siebie wściekła. A z drugiej strony ja przeciez nie jestem blogerem książkowym, więc byłam nam nielegalnie :DDD.

    Więc wiedz, że jest ktoś, kto ma ból tego, co wiesz, bo ty jesteś prawdziwym blogerem książkowym i obracasz się w środowisku prawdziwych blogerów ksiązkowych, i że tym kimś jest

    Twoja

    pozostająca z szacunkiem

    Królowa Matka :)

    1. Janek

      Królowo najszanowniejsza.
      W takim wypadku chętnie bym co nieco owej patologii zakupił, jeśli można wyślij pocztą. Bo powiem Ci szczerze, że jak nie, to chyba zwariuję zanim chłopaki dorosną.

  20. Ja z kolei wiele mam w dupie, a że posiadam pokaźną, to dużo mi się mieści i jeszcze jest przestrzeń. W takich chwilach myślę, że Matka Natura wiedziała, co robi, wpychając mi siłą kolejną bułeczkę.

    1. Janek

      Co mogę to mam w dupie, ale niektóre rzeczy jednak jej ból wywołują :)

  21. Secrus

    Ktoś, kto wyłuskał tyle pretekstów na ból dupy, nie może być leniwym człowiekiem :D Co do dalszych punktów… Oj tam, pomyśl, ilu ludzi musi mieć ból dupy, że sami nie prowadzą takiego tramwaju jak czwóreczka ; )

    1. Janek

      Czwóreczka to chyba tramwaj który ma w Krakowie najwięcej kursów i najdłuższą trasę. Szkoda tylko, że jeżdżą na tej linii kiepskie wagony i tylko czasem trafi się jakiś lepszy skład :D

  22. Przeczytałam posta i wszystkie komentarze (wypijajać przy tym całą kawę, więc zmusiłeś mnie właśnie do zrobienia kolejnej, przy której będę pisać posta do siebie…) i widzę, że właściwie wszystko zostało już powiedziane. Z jednej strony cieszy mnie, że w końcu książkowa blogosfera przedarła się gdzieś do świadomości społeczeństwa, z drugiej żałuję, że artykuł powiela wiele stereotypów. Choć tak naprawdę mam największy żal nie za treść, bo ta w wielu miejscach jest nawet dość merytoryczna, a za tytuł, który z góry sugeruje pewne lekceważące podejście do naszej blogosfery. Podejrzewam, że wielu czytelników zerknęło na tytuł, pierwszy akapit i nie czytało dalej, zachowując w pamięci książkowego blogera właśnie jako takiego „frajera, co to pisze recki”.

    ale ja nie o tym chciałam… zerkam sobie blogrolla, widzę tytuł Twojego posta, a tuż nad nim posta z innego bloga zatytułowanego „Twój ból będzie cię prześladować”. Mam nadzieję, że to nie jakieś proroctwo „czy cuś” ;)

    1. Janek

      Kasia kajam się z tą kawą, mam nadzieję, że nie masz nadciśnienia ;)
      A co do bólu, to nie wiem jak ten drugi, ale mój na szczęście nie jest zaraźliwy, udanego weekendu życzę.

      1. Spoko, moje ciśnienie pozwala mi pić kilka filiżanek dziennie ;)

  23. Janek

    „Wybaczcie OT, ale czy w tym Waszym budynku to poza celebrytami i ubergeekami to ktoś normalny też pracuje?
    Dobrze, że sobie słupki odpuściłeś wreszcie zacząłeś normalnie pisać – jest co komentować :-P”

    Andrzeju pisze tu, bo się zagnieżdżenie skończyło :) W budynku oryginałów mnóstwo, najbardziej bawi mnie koleś o wyglądzie karka w koszulce w różowe kwiatuszki. Ale jedna rzecz mnie pociesza, w windzie zawsze jestem w stanie rozpoznać informatyków :)
    Specjalnie po to, żebyś miał co komentować jutro będą dwie notki, ta druga dla Ciebie!

  24. Hahaha. Ja mam ból dupy, jak wchodzę na Tramwaj!

    fajny tekst. serio. krótki, ale ile w tym esencji!

    1. Janek

      Milo słyszeć, ukłony dla mebelków :)

Leave a Comment