Słowo oficera – Donna Leon, tej pani już dziękujemy
Uwielbiam Montalbano, kocham tego jedzącego komisarza miłością wielką, acz krytyczną i jak mu się powinęła noga, to zjechałem. Podobną miłość przez chwilę czułem także do weneckiego komisarza Brunettiego. Ale mi przeszło.
Za mną kolejny tom przygód policjanta wymyślonego przez Donnę Leon i więcej ich u mnie nie będzie. Żona podarowała sobie ten cykl jakiś czas temu, ja pauzuję po tym tomie, autorka jak dla mnie popadła w zbytni schematyzm. Bierze się po kolei ze wszelkie sprawy społeczne czy obyczajowe, które jej w Wenecji nie pasują, dorabia historię i voilà, czytelniku kup następny tom. Dostało się już kilku grupom społecznym, tym razem padło na wojsko i organizacje z tym związane. Mnie się żali Pani Leon więcej czytać nie chce, bo kryminały to już niestety nie są. Nie polecam
Tytuł: Słowo oficera
Autor: Donna Leon
Do tramwaju: jak najbardziej
Ocena czytadłowa: 3/6
Jakoś podzielam Twoją opinię… Przeczytałam jeden czy dwa tomy, z tych wcześniejszych, a potem miałam wrażenie, że wciąż czytam tę samą powieść.
Cieszę się, że to nie tylko moje odczucie :) Donna próbuje tak chyba rozwiązać problemy społeczne, albo wyartykułować frustrację ;)
To co napiszę jest straszne. Ale lubię się dowiadywać, że coś jest złe. Dzięki temu mój portfel się cieszy :)
Ty masz takie tyły, że nie masz się co cieszyć :)
Każdy ma w czymś tyły :D
To może Valerio Varesi teraz? Ja niebawem wybieram się na poszukiwania innych włoskich rzeczy, coś tam chyba powychodziło w Polsce.
Dzięki, obadam. ze swojej strony polecam Camilleriego
Czytałem dawno, ostatnio to jestem na etapie szukania angielskich napisów do serialu o Montalbano ;)
A Varesi też trochę krytykuje, ale to jest wyznacznik włoskiego kryminału, jaki stosowali na długo przed skandynawskimi pisarzami. Ostatnio pisałem o tym u siebie, ale łatwiej będzie Ci wpisać w YT „italian noir” i obejrzeć świetny dokument, między innymi z Camillerim (i bez Leon ;)
Pierwsze kilka tomów stanowiło zajmującą lekturę – te weneckie realia, nieco ekscentryczni bohaterowie drugoplanowi. Kolejne powieści niestety stały się 'ciężkostrawne’, więc i ja podziękowałem pani Leon.
Ja dałem radę dociągnąć do tego tomu, żona odpadła przy tomie o rybakach.
Musi być trochę tych gorszych pozycji książkowych, by jeszcze bardziej docenić te fenomenalne :)