Francuzi wszystko musza robić po swojemu
Czytuję różne kryminały. Rosyjskie, skandynawskie, angielskie czy polskie. Bardzo lubię włoskie, nie przepadam za niemieckimi, wszystkie mają jednak pewien wspólny mianownik, są przede wszystkim rozrywką. Tylko francuskie zawsze muszą być inne.
Ofiara Pierre’a Lemaitre’a to moje pierwsze od wielu lat spotkanie z francuską literaturą kryminalną, książka jest zdecydowanie odmienna od ostatnio przeze mnie czytywanych, momentami przez narrację irytująca. Ale fabularna wolta, która czeka nas pod koniec książki wynagradza wszelkie wątpliwości jakie miałem wcześniej w stosunku do prozy Lemaitre.
Młoda kobieta imieniem Anne podczas wizyty u jubilera staje się mimowolnym świadkiem napadu, przez moment widzi nawet twarze napastników bez kominiarek, zostaje przez nich mocno skatowana, ale uchodzi z życiem. Nie byłaby pewnie zbyt dużą motywacją do pracy dla wiecznie przemęczonej francuskiej policji gdyby nie to, że jest ona kochanką jednego z najlepszych komisarzy, znanego wszystkim policjantom między innymi z niewielkiego wzrostu, Camille’a Verhoeven’a. Za jego sprawą śledztwo szybko nabiera tempa, a komisarz nie boi się nawet zaryzykować swojej kariery w policji aby ochronić swoją kobietę przed rabusiami chcącymi wyeliminować świadka.
Początkowo czytało mi się książkę koszmarnie, myślałem nawet czy nie dać sobie spokoju. Zastosowana w niej narracja w czasie teraźniejszym mocno mnie irytowała, no ale przecież Francuzi muszą wszystko zrobić po swojemu. Po kilku kartkach jednak wczułem się w fabułę i zaczęło mi się podobać. Z autora jest niezły spryciula, bo pewnym momencie zaczynamy się zastanawiać jak to jest możliwe, że coś aż tak bardzo się rozjeżdża w zagadce kryminalnej. Przecież żeby kryminał trzymał się kupy zagadka musi się zgadzać. a nie rozłazić w szwach! Nie zgadzało mi się, nie zgadzało, aż w końcu trybiki wskoczyły we właściwe miejsce, olśniło mnie i wtedy olśnienia dostał też Verhoven. Końcówka podobała mi się bardzo i czytanie rozwiązania było prawdziwą przyjemnością.
Podsumowując mogę spokojnie powiedzieć, że choć zrobione jest to zupełnie inaczej niż chyba wszystkich kryminały jakie znam, i ciężko nazwać Ofiarę książką rozrywkową , to na koniec dostajemy to co w kryminale najważniejsze, czyli bardzo zajmującą zagadkę
Informacja tramwajowa
Podsumowanie:
Mam inną książkę tego autora, pt. „Alex”, jeszcze nie czytałam, więc nie mam wyrobionej opinii. Lubię wymagające książki i wszelkie „nowinki” w tematyce kryminalnej, dlatego może mi się spodobać.
Alex to chyba luźno powiązana z Ofiarą pierwsza część tej historii :)
„Alex” jest raczej drugą częścią, pierwszą jest „Travail soigne”, która niestety nie pojawiła się na naszym rynku :/ Trylogie łączy postać komisarza Camille’a Verhoeven’a. Tak więc przerabiamy trylogię od drugiej części.
Co do książki, jeszcze nie czytałam, ale to się niebawem zmieni. Faktycznie autor ma lekko drażniący styl, ledwie pokonałam go w „Alex”, dziwnym trafem „Suknia ślubna” jest już inaczej napisana, znacznie przystępniej. Mnie bardziej zastanawiam, czy po raz kolejny przetrwam mozaikową intrygę, z którą miałam do czynienia już dwa razy, ale nic to, zaryzykuję, w końcu świat należy do odważnych ;-)