Małe Licho i anioł z kamienia – najlepsze pod choinkę
Wrażenia z pierwszego spotkania z Małym Lichem zakończyłem tak.
…To pisałem ja, trup z Toń, spokojnie mogę walić co mam na sercu, nic mi przecież nie grozi! Ja chcę więcej!
Czekałem i czekałem. Tajemnica Niebożątka podczas tego czekania dostała nagrodę Ferdynanda Wspaniałego i stała się lekturą. A ja nadal czekałem, aż w końcu się doczekałem! Warto było!
Małe Licho i anioł z kamienia
W tym czekaniu miałem jednak pewne małe wątpliwości. Małe Licho i tajemnica Niebożątka, to świetna książka, niezaprzeczalnie. Jednak bezrefleksyjne wrzucanie jej tylko do literatury dziecięcej jest moim zdaniem błędem. To książka przede wszystkim dla miłośników pisarstwa Marty Kisiel, a dopiero na drugim miejscu opowieść dla dzieciaków. Po ponad roku mogę napisać, że dzieciaki są różne i część z nich może się jednak nieco przestraszyć przy pierwszym kontakcie z zaświatami.
Małe Licho i anioł z kamienia to natomiast już literatura dziecięca pełną gębą, a ponadto świetna historia dla dorosłych. Cudownie napisana opowieść o przyjaźni i potrzebie bliskości. Ale dla mnie to także historia o zrozumieniu. O kompromisie, o tym jak trudno jest wychowywać dzieci. O tym jak wiele w sobie trzeba zmienić i jak wiele frajdy mogą z tego mieć obie strony. Ale przede wszystkim to książka o miłości.
Przepis na wybuch
W tej odsłonie serii Małe Licho Ałtorka zafundowała mi naprawdę mnóstwo frajdy wprowadzając jednocześnie na scenę trzy moje ulubione postacie. Dwie, które musiały spowodować wybuch i trzecią, którą chyba pokochali wszyscy. Nie, nie zdradzę Wam o kogo chodzi, ale powiem jedno. Jedna z nich swoim zachowaniem przypomina mi tak bardzo mnie samego, że nawet trup, który wypłynął w Toni ma w sobie mniej Janka niż ona. Zgadujcie ;)
Podsumowanie
Małe Licho i anioł z kamienia to dla mnie najlepsza książka Marty Kisiel i basta. Owszem cała reszta goni ją zdecydowanie, ale lider może być tylko jeden. Jeśli macie jakiś problem z prezentami na Mikołaja to się nie zastanawiajcie. Kiedy nie wiecie co podarować bliskim pod choinkę kupcie Licho! Gdy jest Wam smutno i potrzebujecie jakiegoś promyczka optymizmu, kupcie Licho! I nie przejmujcie się absolutnie, że Licha tutaj niewiele, reszta ekipy robi CUDOWNĄ robotę.
Książka roku, bezapelacyjnie! To mówiłem ja, a jak mówię, to wiem. ;)
Info:
Tytuł: Małe Licho i anioł z kamienia
Autor: Marta Kisiel
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Do tramwaju: też
Jesteś Zadkielem???
Bywam. Oczywiście bez opcji głosu Pana i dostojności
Bez opcji głosu to się liczy w połowie tylko :P
No niestety. Głos jest, ale niespecjalnie Pana ;)
Może to kwestia treningu?
I wsparcia ze strony skrzydeł :D
Husarskie sobie zmontuj :)
No wiesz, nie będzie efektu rozkładania. I podświetlenie pasowałoby mieć przy nich ;)
Teraz są takie fajne ledy…
Skrzydła husarii oplecione LED’ami z wmontowaną w ramę baterią litowo jonową ładowaną z USB. Jest to jakaś myśl.
Albo anioł, albo wariat ;)
Ale jaki efekt!
A czy Bazyl, który jest niestety bardziej Tsadkielem niż Lichem, a chciałby jeszcze na dodatek być trochę Guciem, to rzecz normalna? Bo czy jestem liszym Bazylem … hmm? :P
Zdecydowanie normalna!
Choć ja bym wolał na ten przykład być bardziej Krakersem niż Guciem
Jankku, głupio byś wyglądał z mackami :P
Tak szczerze, to wolę być predestynowany do zabawy niż gotowania, bo znając siebie, to w tym drugim przypadku bym się najzwyczajniej w świecie zapasł :P