Strzeżcie się, smoki!
Strzeżcie się, smoki! Cóż może być większym wyzwaniem dla Claudette niż olbrzym, którego pokonała? Czym można zaimponować ojcu, znanemu bohaterowi, którego smoczyca pozbawiła nóg? Tylko pokonanie owego smoka i odzyskanie jedynego miecza którym można pokonać podłego czarownika Grombacha jest dla niej wystarczająco ambitne. A że Grombach zwiał z więzienia i nadchodzi, aby się zemścić to okazja wydaje się idealna.
Strzeżcie się, smoki!
Strzeżcie się, olbrzymy! było bardzo udanym komiksem dla dzieci. Na tyle dobrym, że jego lektura dała sporo frajdy zarówno mnie jak i mojemu dziesięcioletniemu synowi. Tutaj jest inaczej. Co prawda latorośl miała sporo frajdy, to jednak ja przy lekturze drugiego tomu bawiłem się jeszcze lepiej niż przy pierwszej części. Autorzy znakomicie wykorzystali potencjał niczego i nikogo nie bojącej się dziewczynki, której drużynę uzupełnia jeszcze młodszy brat z talentem do kulinariów i młoda markiza aspirująca do bycia księżniczką. A jeśli do tego dołożymy magiczny miecz, smoki, czarodzieja i garść książąt starających się o rękę aspirującej, to efekt jest doprawdy zabawny i znakomity.
Warstwa graficzna
Tym razem galeria postaci z pierwszego tomu została uzupełniona jeszcze całkiem sporą garścią nowych bohaterów. Mamy smoki, z których każdy jest nieco inny, są rodzice olbrzyma, czarodziej w postaci najbardziej oczywistej z oczywistych. No i książęta, z których każdy wprowadza szczyptę humoru swoją obecnością na kartach komiksu. Styl rysowania ten sam, sprawdza się równie dobrze jak w części pierwszej.
Podsumowanie
Tak jak pisałem wcześniej, to naprawdę solidny komiks dla młodszego odbiorcy. Zabawny, świetnie narysowany. A do tego z pewnością mogący stać się początkiem miłości do rysowanych opowieści. Bo nie tylko bawi, ale także pokazuje, jak wielki potencjał tkwi w fantastyce. A do tego, choć garściami czerpie z popkultury, to daje też coś od siebie. Przyznajcie bowiem, że choć połączenie gotowania z magią, nie od razu staje się oczywiste, to jednak po chwili staje się absolutnie zrozumiałe. Wszak dobry kucharz musi do swych potraw dodawać trochę magii, a mieszanie eliksirów niewiele różni się od gotowania zupy. Niby drobnostka, ale dała mi mnóstwo przyjemności przy lekturze.
Długa droga na wakacje, okazała się za sprawą Strzeżcie się, smoki! nieco krótsza, warto wziąć ten komiks ze sobą w podróż. No i Strzeżcie się, potwory! jeszcze w tym roku :)
Info
Scenariusz: Jorge Aguirre
Rysunki: Rafael Rosado
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ja jestem zauroczona obydwoma tomami :D Moja ośmiolatka też :) Czekamy teraz na trzeci tom. Orientujesz się może, czy na trzecim się kończy, czy historia ciągnie się dalej?
Znaczy i dziewczynom i chłopakom „wchodzi” :)
Niestety z tego co wiem są tylko trzy tomy. Nie znalazłem informacji, czy będzie więcej :/