Gwiezdny zamek, czyli Rycerze Marsa
Rycerze Marsa to już trzeci tom serii noszącej tytuł Gwiezdny zamek. Pierwsze dwa tomy skupiały się przede wszystkim na księżycu, tym razem głównym celem naszych dzielnych eteronautów stała się czerwona planeta. Mam jednak wrażenie, że zmiana celu wyprawy wyszła tej serii na dobre.
Rycerze Marsa
Pierwsze dwa tomy, to była całkiem udana opowieść fantastyczna ocierająca się o klasyków gatunku. Trochę Juliusza Verna, szczypta Herberta G. Wellsa, wszystko to przyprawione spora dawką na poły magicznej substancji jaką jest eter. To połączenie wypadło tutaj bardzo udanie. Młodzi bohaterowie, ich chęć powrotu w kosmos, spiski wielkich potęg i rządni władzy Prusacy. Dynamiczna fabuła prowadzi nas tym razem na Marsa, gdzie prawdopodobnie trafił już król Bawarii. Jednak wysłannicy potężnego Bismarcka nie próżnują i również pragną tam dotrzeć. Kto będzie pierwszy na Marsie, tan najpewniej będzie także rządził Ziemią.
Warstwa graficzna
Graficznie w tym tomie niewiele się zmienia, mnie jednak ten sposób rysowania bardzo odpowiada. Miękka, ocierająca się momentami o mangę kreska oraz pastelowe kolory spisują się świetnie w tym bajkowym świecie. Napędzane etherem machiny, marsjańskie krajobrazy i tajemnice naszego gwiezdnego sąsiada robią świetne wrażenie. Gdybym próbował sobie wyobrazić kombinezony prawdziwie złych Prusaków, to wyglądałby na pewno tak jak i tutaj, może co najwyżej byłyby bardziej czarne. Zwłaszcza tą czernią w stylu Batmana.
Podsumowanie
Gwiezdny zamek: Rycerze Marsa to zdecydowanie udana propozycja dla nieco młodszych czytelników. Co więcej, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że tom trzeci jest lepszy od drugiego. Fabuła jest ciekawsza, nagłe zwroty akcji są naprawdę zaskakujące nawet dla dorosłego odbiorcy. Do tego okazuje się, że przeniesienie większości akcji na Ziemię okazało się strzałem w dziesiątkę. Młodzi bohaterowie spisują się nad podziw dobrze, ale nie udają dorosłych. To wciąż banda młokosów, ale czy nie takich właśnie lubił obsadzać w rolach głównych mistrz Verne? Czekam z niecierpliwością na to, jak skończy się ta historia. Ostatnie kadry tego tomu wiele obiecują.
Info
Scenariusz: Alex Alice
Rysunki: Alex Alice
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
A mnie wielkoocy główni bohaterowie działali na nerwy (o dziwo, reszta bohaterów nie cierpi na sowie oczy). Poza tym rzuca się w oko umiłowanie rysownika do prezentowania pań w strojach i pozach nader frywolnych. Niejeden starszy czytelnik uza to za spory plus, ale to chyba seria, która jest skierowana do dość młodego czytelnika :P
A mnie wielkoocy głównie bohaterowie denerwowali (tym bardziej, że reszta bohaterów nie cierpi na sowie oczy). Rzuca się też w oko zamiłowanie rysownika do prezentowania pań w strojach i pozach dość frywolnych. Część starszych czytelników uzna pewnie ów fakt za dodatkowy plus, ale jak sam piszesz, seria skierowana jest do młodzianków :P
A wiesz, że nie zwróciłem uwagi na te frywolne panie? Aż chyba wrócę do komiksu :D
Ja dodam zaś nieco na marginesie, że w tytuł wpisu przeczytałem w pierwszym odruchu jako „Rycerze Masła”. I zaintrygowała mnie ta alternatywna wizja ;)
A przeciwnikami Rycerzy Masła byliby Paladyni Margaryny i Hordy Oleju!
[…] Francuz na Marsie to już trzeci tom adresowanej do młodszego czytelnika znakomitej serii Gwiezdny zamek. Tym razem autor zarówno scenariusza jak i rysunków, Francuz Alex Alice, skupił się prawie wyłącznie na perypetiach swoich bohaterów na Czerwonej Planecie. Ten album to bezpośrednia kontynuacja tomu trzeciego, o którym pisałem TUTAJ. […]