Tym razem do Tramwaju wsiadł Andrzej Ziemiański :)

Dzień dobry Panie Andrzeju, cieszę się że w nawale zajęć związanych z promocją książki znalazł Pan chwilę aby odpowiedzieć na kilka pytań.

– Na początek, żeby nie było potem wpadki, chciałem zapytać, czy jest jakieś pytanie zadawane często podczas wywiadów, którego serdecznie Pan nie lubi?

Tak, jest coś takiego. Alergicznie reaguję na pytanie: Skąd pan czerpie pomysły? Po prostu nie wiem co odpowiedzieć, a jest to najczęściej poruszana kwestia.

– Między ostatnim tomem Achai a Pomnikiem Cesarzowej Achai minęło 8 lat.

Skąd taka duża przerwa?

To nic szczególnego. Po pierwszej trylogii czułem spore zmęczenie tematem. Zajmowały mnie inne sprawy. I mimo, że miałem w głowie szkic tego jak druga trylogia ma wyglądać, zabranie się za nią zajęło właśnie aż 8 lat. Ale teraz  lepiej rozplanowałem siły. Z trylogii robi się pięcioksiąg.

– Ostatnio czytając jeden z tomów Rakietowych szlaków odświeżyłem sobie Autobahn nach Poznań, czy jest choć cień szansy na coś z tego świata, choćby maleńkie opowiadanko? 
Ten świat wcale nie umarł w mojej głowie. Jakoś tam ciągle żyje i od czasu do czasu pojawiają się pomysły nawet na powieść. Szczególnie wtedy jak zdarza mi się odwiedzić stare dzielnice w krajach arabskich. Ostatni taki projekt miał roboczą nazwę „Nasze wielbłądy jadą na północ”. Zobaczymy co z tego wyniknie.  
– Druga historia z Achają w tytule za nami, chwilę temu ukazał się zbiór opowiadań Pułapka Tesli. Można prosić o zdradzenie planów pisarskich na najbliższą przyszłość? Coś się krystalizuje czy też może czeka nas dłuższa przerwa?  
Trudno mi mówić o planach od czasu kiedy okazało się, ze nie zmieszczę się z drugą serią w ramach trylogii. Chodzi mi po głowie mnóstwo pomysłów. Na przykład historia szermierza natchnionego Viriona. Ale najwcześniej mógłbym się za to zabrać za dwa lata.  
– Co czytuje Andrzej Ziemiański? Jakiś współczesny polski twórca szczególnie przypadł Panu do gustu? 
Z polskich twórców najbardziej podobali mi się ostatnio: Sławomir Koper („Alkohol i muzy”), Mariusz Urbanek (biografia Broniewskiego) oraz Kamil Sipowicz i jego książka o Korze.  
– To może jeszcze jakiś przykład autora, po którego już nigdy Pan nie sięgnie?  
A imię ich legion :-)
Nie, nie przyznam się bo to nie wypada, żebym kogoś wskazywał palcem. 
 
– Czy ma Pan jakieś ulubione miejsce do pisania? Specjalne biurko w gabinecie?  
Nie wiem czy moje biurko jest specjalne. Ale lubię przy nim pracować. Doposażam je technicznie mnożąc monitory i różne urządzenia, ale nie może zabraknąć papieru i wiecznego pióra. Do tego zimne światło i ascetyczne otoczenie.  
– A co Andrzej Ziemiański robi kiedy zdarza mu się pustka w głowie, co kiedy nic nie chce spłynąć na klawiaturę?  
Chodzi na spacer słuchając muzyki na full. Ponieważ cierpi na brak pamięci do twarzy, pozbawiony przez muzykę doznań słuchowych sprawia, ze wszyscy znajomi obrażają się wtedy bo im się nie odkłania.  
– Gdzie będzie Pana można spotkać w najbliższym czasie, jakieś targi, spotkanie autorskie, konwent, droga przez Polskę promująca Achaję?  
Najbliższe spotkanie to targi książki regionalnej Silesiana – Dolnośląski Salon Wydawniczy, 11 kwietnia we Wrocławiu. Potem prawdopodobnie targi w Warszawie. Plany zmieniają się jednak i wiele rzeczy może wpaść po drodze. Najlepiej śledzić ogłoszenia w dziale NEWS na mojej stronie.  
– Kiedyś w wywiadzie z Tomaszem Pacyńskim padło pytanie o to jaką widzi Pan przyszłość dla publikacji sieciowych, pozostało ono bez konkretnej odpowiedzi. Co się zmieniło od tego czasu? 
Ciągle uważam, że publikacje sieciowe to przyszłość. Życie jednak zweryfikowało wizje. Ciągle nikt nie poradził sobie z mikropłatnościami, a czytelnicy generalnie domagają się treści za darmo. To ślepa uliczka wpychająca nas w papkę i miazgę proponowaną przez firmy, które są na tyle wielkie, że mogą się utrzymywać z reklam. Albo na beznakładowe, darmowe, amatorskie dokonania w stylu „ja i moi koledzy z podwórka”.
Jeśli więc nie zmienią się te dwa czynniki to wartościowych publikacji w sieci nie będzie.

– To jeszcze pytanie w temacie e-booków. Jaki ma Pan stosunek do tak wydanych książek, czy to swoich czy też wydanych przez innych autorów?  

Uwielbiam ebooki jako czytelnik. W każdą podróż (a dużo jeżdżę) mogę zabrać przecież nie dwie trzy książki, ale tysiąc. I jeszcze mieć dostęp do milionów innych nie wychodząc z hotelu. Niestety jako pisarz na ebookach prawie nie zarabiam. To mikroskopijne kwoty w porównaniu z papierem.  
– Co Pan sądzi o różnego rodzaju poradnikach i kursach pisarstwa? W końcu prowadził Pan zajęcia dla studentów z creative writing, więc ma na to spojrzenie niejako „od środka” 
Taki kurs pozwala zaoszczędzić studentowi mnóstwo czasu. Nie musi sam przedzierać się przez gąszcz przeciwności, przez który ja musiałem swego czasu przebrnąć. Poza tym odziera ich z wielu złudzeń dotyczących pisania, czy twórczości w ogóle. Uważam takie zajęcia za bardzo ciekawe. A poza tym studenci mogą porozmawiać sobie z praktykiem, jak im teorii nie zafunduję, bo z wykształcenia jestem architektem. Ale… sprawić, żeby ktoś został pisarzem nie umiem i zawsze z góry to mówię. Tym jednak, którzy chcą pójść tą drogą mogę wskazać kierunek i powiedzieć co mają zabrać ze sobą, a co zostawić bo to niepotrzebny balast.  
– Przez jakiś czas prowadził Pan blog związany z Dworcem Wrocławskim. Od kogo wyszedł pomysł na połączenie blogowania ze stroną Dworca?  
Pomysł był PKP. Widocznie uznali, że blog o remoncie i w dodatku traktujący o miłości zegara i koparki może udźwignąć tylko architekt i pisarz science fiction. No i do wzorca pasowałem im właśnie ja. 

– Jeśli kawa to ….? 

Czarna, z ekspresu, wzmocniona dodatkowym shotem.   

– Jeśli alkohol to co poza ginem?

Woda mineralna gazowana.
 – Cygara pali Pan na co dzień, czy tylko na potrzeby promocji książek?
Cygara generalnie się nie pali, ono bardziej służy do trzymania albo „pykania”. Owszem, jak jest okazja, na przykład na ostatnich wakacjach, bawiłem się kilkunastoma cochibami. Ale tak w ogóle to od 4 lat nie palę niczego.  
– Na koniec pytanie, które zadaję wszystkim autorom z którymi uda mi się porozmawiać. Jaki jest Pana stosunek do kotów?
Nigdy nie jadłem kota. Podobno są szybkie i trudno takiego złapać, a mięso gotuje się bardzo długo…
A poważnie żyłem z jednym kotem przez kilkanaście lat. Dostałem strasznej alergii na sierść i wyprowadziłem się stamtąd.
 
Dziękuję za możliwość rozmowy, życzę powodzenia we wszystkich zaplanowanych projektach.

Powiązane posty

7 Thoughts to “Tym razem do Tramwaju wsiadł Andrzej Ziemiański :)”

  1. Ja również życzę powodzenia ;)

  2. Ja również życzę powodzenia ;)

  3. Wywiad z Ziemiańskim, czad! :) Sam właśnie przymierzam się do Achai :)

  4. Wywiad z Ziemiańskim, czad! :) Sam właśnie przymierzam się do Achai :)

  5. Rzeczywiście skąd pan/pani czerpie pomysły to jedno z najczęściej zadawanych pytań podczas wywiadów ;) Ja czytałam Ziemiańskiego jedynie zbiór opowiadań „Pułapka Tesli” i mi się podobał, choć nie przepadam za fantastyką.

  6. To nie jest Andrzej Ziemiański, ale Ojciec-płodziciel Achai! I koniec kropka.
    A nawet wykrzyknik, o!

  7. To nie jest Andrzej Ziemiański, ale Ojciec-płodziciel Achai! I koniec kropka.
    A nawet wykrzyknik, o!

Leave a Comment