Rzeka czasu, czyli prezent dla wszystkich
Zaplanowałem sobie, że w grudniu przygotuję dla Was garść propozycji, które mam nadzieję zainspirują niektórych „prezentowo”, pomogą wybrać coś dla najbliższych.
Na początek trochę nietypowa propozycja dla całej rodziny, czyli Rzeka czasu z wydawnictwa Dwie Siostry, które zawsze gwarantuje ciekawą lekturę lub doznania estetyczne. Oczywiście w wielu ich książkach udaje się to połączyć i tak właśnie jest tym razem, na dodatek mamy tutaj jeszcze całkiem sporą dawkę wiedzy podanej w nietypowy i interesujący sposób.
Postrzeganie czasu jako rzeki to bardzo częsty motyw w popkulturze, w końcu mało co potrafi w tak prosty sposób uzmysłowić przemijanie i zmienność. Najczęściej oczywiście mamy do czynienia z podejściem metaforycznym, ale tym razem autor postawił na dosłowność, jego rzeka jest pełna zdarzeń historycznych, meandruje po epokach geologicznych i historycznych. Swój bieg zaczyna, jakżeby inaczej, w miejscu gdzie według współczesnej fizyki zaczął się czas, czyli w momencie Wielkiego Wybuchu. Tutaj wszystko ma swój początek. Potem wraz z amonitami, dinozaurami, mamutami i pierwszymi ludźmi lądujemy w Mezopotamii i Starożytnym Egipcie, w cywilizacjach uznawanych za najstarsze. Dalej jest już z górki, rzeka płynie coraz szybciej, coraz dynamiczniej. Istotne wydaje się też to, że autor zdecydował się pokazać także takie elementy w historii świata, które przez Europejczykw są często pomijane, traktowane po macoszemu. Nasz europocentryzm wychodzi z nas wszak regularnie :)
Płyniemy zatem z Rzeką czasu do Chin, odwiedzamy Hunów, Azteków i Inków, opływamy świat z wielkimi odkrywcami. Widać też, że im bliżej współczesnych wydarzeń, tym ta rzeka płynie szybciej, szkoda tylko, że i wojen jakby nieco więcej.
Bardzo mi się ta książka spodobała z kilku względów i dlatego trafiła na listę prezentowych propozycji jako pierwsza. Po pierwsze wiedzy merytorycznej podanej w ciekawy, momentami mocno zabawny sposób jest naprawdę dużo. Po drugie to nie jest jednorazowa lektura, przeczytałem ją sam, teraz czytamy razem, a myślę, że sięgniemy jeszcze i parę razy, kiedy tylko w szkole nadejdzie moment na odpowiednie fragmenty historii. Bizancjum, czy Średniowiecze w wersji Petera Goesa są zdecydowanie ciekawsze od tego, co serwowano nam w podręcznikach. Ten efekt udało się uzyskać poprzez połączenie tekstów ze świetnymi, zdecydowanie pomysłowymi i pasującymi do tematu ilustracjami. Na kolejnych stronach znajdujemy nietuzinkowe podejście do kolejnych epok, a wprawne oko wyłapie nie tylko tekstowe mrugnięcia okiem do miłośników historii. No i są do tego wstawki z historii Polski, nie sądzę, żeby były w oryginalne, więc tłumacz się spisał.
Podsumowanie:
Tytuł: Rzeka czasu
Autor: Peter Goes
Tłumaczenie: Iwona Mączka
Wydawca: Wydawnictwo Dwie Siostry
Ocena : 6/6
Dla kogo: wydawca sugeruje, że od siódmego roku wzwyż, ale myślę, że i młodsi będą mieli sporo frajdy
Napiszę złośliwie, że faktycznie najlepiej napisać o Katarzynie II, że miała powodzenie u mężczyzn. Szczególnie dzieciom :P
No widzisz, jeden fragmencik, a zainteresowany od razu się objawił :D
Ciśnie mi się tu długi szereg anegdot z tej sfery życia Katarzyny, którymi można by ozdobić ten fragmencik :P Żadna nie nadaje się dla dzieci, doprawdy.
Ale ogólnie sympatyczna pozycja. No i chwali się polskiemu wydawcy, że zdecydował się dorzucić garściami rodzimej historii :)
PS. Te anegdoty poproszę na priv :P
No wiesz? Nie znasz żadnej? O koniu, o damie, która wypróbowywała kawalerów przed carycą itepe?
Świństewka zatem, a nie żadne porządne anegdoty! :P
Bo ja też je opowiadam w wersji ad usum Delphini :P
Porządne świńskie anegdoty :D
Jak ad usum tego jak mu tam, to to jest jak lizanie cukierka przez papierek. Albo pomidorowa bez pieprzu :P
Oj to weź se poszukaj jakiejś biografii Katarzyny, z tych bardziej skandalizujących :P Nie będziesz lizał przez papierek :)
To może mnie od razu odeślij do kinematografii końca XX wieku. Tej bardziej niszowej :P
Ale my tu gadu gadu, a Goes, mimo że odrobinę chaotyczny i hasłowy, zrobił naprawdę dobrą robotę :)
To nie była niszowa kinematografia, skoro obaj ją znamy. W każdym razie ze słyszenia (ja :P). A Goesowi nie ujmuję przecież :D
Teraz, to jest w ogóle renesans tej historycznej postaci. Sądząc po internetach :P
@Bazyl:
bo co to za problem po raz kolejny wpakować te wszystkie anegdoty do książki :P
I tak jeszcze dorzucę, że jak już chwalimy tłumacza, to warto po nazwisku, zawsze to wszystkim przyjemniej :D
W sensie, że co?
Wszak jest informacja, kto tłumaczył ;)
Dopisana post factum, panie kolego :D