Wojna starego człowieka, czyli prezent fantastyczny
O Wojnie starego człowieka jakiś czas temu pisał Zacofany w lekturze, troszkę pomarudził i wstyd mi było się przyznać, że ta książka to jedna z moich ulubionych.
Ale co tam, Święta idą, prezenty trzeba kupować to pomyślałem, że jednak wypada polecić. Scalzi napisał znakomitą fantastykę rozrywkową. Tak jak Gra Endera opowiada o dzieciakach walczących w kosmosie, tak w jego książce znajdziemy staruszków, tylko ludzie którzy ukończyli 75 lat życia mogą zgłosić się do wojska. W dodatku jest to armia nie byle jaka, tylko kosmiczna, zwana Siłami Obronnymi Kolonii. Jak się bowiem okazało wszechświat jest pełen ras rywalizujących ze sobą o miejsce do życia i surowce naturalne. Ta rywalizacja jest na tyle intensywna, że właściwie można powiedzieć o niej tyle, że za jej sprawą ludzkość znajduje się w stanie permanentnej wojny. A staruszkowie idealnie pasują na nowych rekrutów.
Nie, nie powiem jak można ich wykorzystać w walce, ważne jest tylko to, że metoda jest tak skuteczna, że sam zaczynam powolutku marzyć, żeby spróbować tego, co dane było Johnowi Perremu, głównemu bohaterowi tej historii.
Scalzi pisze lekko, z humorem i przymrużeniem oka opisuje perypetie Starych Pryków, grupy przyjaciół, którzy poznali się pierwszego dnia po zaciągnięciu. W sumie i na Ziemi „koledzy z wojska” to specjalna kategoria, wiec nie ma się co dziwić. Razem z Johnem przechodzimy długą drogę od szeregowca do kapitana, a w międzyczasie mamy okazję sporo się pośmiać, odrobinę się wzruszyć i pędzić wraz z kosmicznymi marines w pustkę kosmosu. Nie, przepraszam, nie z marines, marines to najgorsi z rekrutów, wydaje się im, że wszystko umieją i sierżantom szkolącym staruszków najtrudniej jest im wybić złe nawyki z głowy. A kosmos tylko czeka, aby zabić kolejnych żołnierzy.
Pewnie ktoś zwróci mi uwagę, że Wojna starego człowieka to książka z niższej półki niż Gra Endera, ale ja lubię je obie, to najlepsza militarna fantastyka jaką czytałem, na tyle dobra, że fragmenty z obu znam na pamięć ;)
Jest jeden zgrzyt w tym wydaniu, Akurat pokusiło się o nowe tłumaczenie, nie wiem czemu, bo to z ISY złe nie było. Tłumacz zrobił niezłą robotę, w kilku miejscach zostawił angielskie nazwy i wypada to lepiej, ale nie ustrzegł się pewnego błędu, dość istotnego. W pewnym miejscu John mówi o swojej żonie, z którą przeżył czterdzieści dwa lata, a w tej wersji mamy czterdziestodwuletnią żonę, sens zupełnie znika na moment w tym fragmencie. Zamknijcie przez chwilę oczy na stronie dziewiątej i będzie ok ;)
Informacja tramwajowa
A po co, to znakomicie napisana, lekka literatura rozrywkowa, którą przeczytacie w jedno popołudnie, no może zahaczycie o kawałek nocy, ale najpewniej nie będziecie chcieli skończyć. No chyba, że lecicie gdzieś daleko, albo wsiedliście do kolei transsyberyjskiej, wtedy spisze się idealnie
Podsumowanie:
Tytuł: Wojna starego człowieka
Autor: John Scalzi
Tłumaczenie: Jakub Małecki
Wydawca: Wydawnictwo Akurat
Do tramwaju: bardziej do samolotu
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: 5/6
Ojej, wychodzę na jakiegoś zgreda :P Różnych rzeczy tej książce odmawiam, ale nie rozrywkowości. Ale żeby zaraz chcieć się zaciągnąć? Jakoś chyba nie.
Oj i na Ciebie przyjdzie pora ;)
Eee, chwilowo wątpię :P
Wojnę starego człowieka „odkryłam” dopiero przy tym nowym wydaniu i się normalnie zakochałam, więc głosów marud nie przyjmuję do wiadomości ;)
A na marginesie, to chociaż Endera bardzo lubię, to jednak WSC bardziej mi się podobała :P
Uff, znaczy nie tylko ja :)
Obie są znakomite, w obu przeczytałem fragmenty ze 20 razy, ale WSC chyba też bardziej lubię. No i sierżant z tatuażem ;)
O tak. Tę ksiażkę mogłabym dostać na święta. Bardzo chcę ją przeczytać, ale za dużo mam tych w kolejce.
Czyta się to znakomicie, zdecydowanie warto !
Ja uwielbiam. Zresztą przeczytałam dzięki Tobie!
http://mcagnes.blogspot.com/2013/08/wojna-starego-czowieka-john-scalzi-po.html
Tak?
Fajowo, że przeze mnie :D
Twojego bloga odkryłem tylko dlatego, że wspomina o nim Mróz w którejś ze swoich książek. I czytam regularnie od kilku miesięcy, chociaż się nie udzielam w komentarzach. „Wojnę Starego Człowieka” przeczytałem kilka dni temu dzięki Twojej recenzji i jestem zachwycony. Recenzja już wysmarowana, będzie opublikowana u mnie siódmego stycznia (taki mam zajęty kalendarz wpisów, a co).
Pozdrawiam zza blogowej miedzy!
Cieszę się, że książka przypadła do gustu, wpisuję w kalendarz, aby zajrzeć siódmego :)
[…] O książce możecie również przeczytać na innych blogach: Kącik z książką; Beznadziejnie zacofany w lekturze; Qbuś pożera książki; Dowolnik; Tramwaj nr 4. […]